Z Lubania przez Leśną na Smrek – znaki zielone, 40 km

To urozmaicony i ciekawy szlak, pokonujący największą różnicę wzniesień na opisywanym terenie – ponad 600 m. Dzieje się tak dlatego, iż docelowym punktem jest szczyt leżący nie na pogórzu, a we właściwych Górach Izerskich. Jedynie tam sprawia większe trudności.

Znaki wychodzą z lubańskiego PKS-u, prowadzą obok stacji benzynowej i wspinają się na Kamienną Górę, skąd asfaltowa droga koło ośrodka OSiR i ścieżka dydaktyczna prowadzą wzdłuż obszaru dawnego poligonu. Niedaleko ścieżka odbija się od kamieniołomów, a szlak biegnie dalej drogą osiągając niebawem leśny kompleks Wielkiego Lasu Lubańskiego na Wzgórzach Zalipiańskich. Na skrzyżowaniu leśnych dróg znaki skręcają jednak w lewo, nie zagłębiając się zbytnio w las i dochodzą do wsi Kościelniki. Stąd aż do Leśnej szlak wytyczono łagodnie wzdłuż drogi na lewym brzegu Kwisy. W ten sposób nie wchodzi on na ruchliwą drogę Leśna – Lubań, ale też i omija najważniejsze, położone na prawym brzegu rzeki zabytki wsi. Idąc przez połączone wsie – Kościelniki, Szyszkową i Smolnik tworzące dość długie przedmieście, dojdziesz do Leśnej. Z Lubania 18,5 km.

Z leśniańskiego ryneczku znaki idą w lewo przez dzielnicę domów i ogródków z przełomu wieków, wychodzą poza miasto, trawersując niewysokie bezleśne wzgórze Gołębnik (305 m n.p.m.), by po 1 km wejść na asfaltową drogę (Leśna-Pobiedna) wcinając się w zieloną dolinę Bruśnika. Tu rozciąga się ładna wieś Świecie.

Do Świecia możesz dojść także drogą koło leśniańskich sztolni. Na skalistym cyplu nad drogą zobaczysz kamienne pozostałości zamku.

W połowie wsi szlak skręca w prawo, opuszczając asfalt, wspina się na wzgórze Kozub (392 m n.p.m.). Poniżej szczytu spotyka polną drogę i skręca w lewo na południowy wschód, idąc cały czas rubieżami Świecia. Las jaki zobaczysz po prawej stronie na wzniesieniach, jest lasem granicznym. Do południowych sąsiadów jest stąd tylko 300 m.

Droga łagodnie opada przecinając obok brzydkich zabudowań popegeerowskich szosę, łączącą przed wojną Giebułtów z czeskimi Jindrichovicami. Za drogą lekkie podejście wiedzie do lasu.

Wzdłuż granicy państwa, przecinając dawną linię kolejową do Jindrichovic, szlak wychodzi do przysiółka Wola Sokołowska, dalej do przystanku PKS koło dawnego majątku von Gersdorfów w Pobiednej. Dotąd z Lubania jest 30 km.

Znaki skręcają w prawo na asfalt, mijają smutne centrum Pobiednej i znów skręcają w prawo. Wzdłuż pojedynczych zabudowań wspinają się do osady Gierałtówek. Za wsią tuż przy granicy państwa znaki skręcają w lewo i wzdłuż ściany wspinającego się na graniczne wzgórze (525 m n.p.m.) gęstego lasu dochodzą do drogi w rejonie przejścia granicznego Czerniawa-Nowe Mesto.

Szlak przekracza drogę i znów prowadzi skrajem lasu, by po około 1,5 km dość gwałtownie skręcić w prawo, gdzie zaczyna mozolną i stromą wspinaczkę na Czerniawską Kopę (776 m n.p.m.) i na Smrek (1123 m n.p.m.). Po drodze chwilami odsłaniają się ładne widoki na góry i pogórze. Znaki biegną dalej do Świeradowa.

Wielki Las Lubański

Jest to kompleks leśny 3 km na południowy zachód od Lubania. W drzewostanie dominują gatunki iglaste: świerk, sosna i modrzew. Las porasta łagodne, zerodowane, bazaltowe Wzgórza Zalipiańskie, gdzie od lat eksploatuje się kamień drogowy, głównie koło wsi Zaręba. Grzybiarze znajdują tu sporo podgrzybków, a dla turysty może to być teren miłych spacerów po leśnej głuszy.

Najcenniejszą częścią lasu jest położone 500 m od wąskiej asfaltowej drogi Lubań-Przylasek, 5 km na południowy zachód od Lubania, wzgórze Bukowiec lub Bukowa Góra (386 m n.p.m.). Jeszcze w latach 70. góra zasługiwała na miano rezerwatu przyrody. Po niszczących drzewa huraganach utraciła jednak ten status (co do zasadności tej decyzji można się spierać), chociaż do dziś zachował się kilkunastohektarowy las o charakterze zbliżonym do naturalnego i urodzie rzadkiej w Sudetach. Na brunatnej glebie rosną buki, jawory, jesiony i lipy. W runie dominuje perłówka jednokwiatowa i malina. Spotkać można także ciekawe gatunki traw – turzyc.

Aby dojść na wzgórze, nie należy na początku lasu skręcać za szlakiem w lewo, tylko iść drogą prosto jeszcze 2 km. Wzgórze widać wyraźnie po lewej stronie drogi, ponad młodnikiem. Z drogi prowadzi doń aleja starych modrzewi.

Kościelniki

Stara Wieś od XIII wieku zajmuje tereny po obu brzegach Kwisy, w dolinie między Lubaniem a Leśną. Początki sięgają czasów niemieckiej kolonizacji Łużyc. Przez wieki Kościelniki rozrosły się tak, iż dziś dzielą się na 3 części: Górne, Średnie i Dolne.

Obiektem pamiętającym początki miejscowości jest położony w jej środkowej części, ale na prawym brzegu rzeki, nieużytkowany romański kościół a właściwie jego mury. Aby go znaleźć musisz przekroczyć mostek w górnej części wsi i wzdłuż drogi wrócić kilkaset metrów. Świątyńka jest budowlą jednonawową. Postawiono ją w pierwszej połowie XIII wieku, choć w dokumentach pojawia się dopiero wiek później. Wnętrze zabytku to prostokątna nawa nakryta niegdyś drewnianym stropem, a dziś – po zawaleniu stropu – sklepieniem niebieskim. Prezbiterium z półkolistą absydą przykryte jest powoli kruszejącym gotyckim sklepieniem krzyżowo-żebrowym. Zachowana w całości wieża pochodzi z wieku XVI. Po kilku przebudowach z romańskiego oryginału do dziś zachowały się jedynie szczątki w postaci kamiennego ościeża okna absydy. W 1945 roku kościół został uszkodzony. Dziś jest ruiną zarośniętą gęstwiną młodych drzewek i otoczoną małym cmentarzykiem. Obiekt to jednakowoż ciekawy i z powodzeniem stanowić by mógł scenografię gotyckiego horroru.

Interesujący ze względu na wyposażenie jest także barokowy kościół pod niecodziennym wezwaniem Ścięcia Św. Jana Chrzciciela. Kościół znajduje się w Kościelnikach Dolnych, również na prawym brzegu Kwisy i stoi tu od 1725 roku. Jako wnętrze zdobią dzieła różnych epok – od gotyckiego tryptyku ołtarzowego, pierwotnie znajdującego się w kościele Św. Krzyża we Wrocławiu, poprzez szereg figur i religijnych płócien średniej wartości, ale ładnych z XVII i XVIII wieku.

W środkowej i górnej części wsi znajdują się ponadto dwa zaniedbane pałace z XVIII-XIX wieku. Przed pierwszym stoją resztki dawnej fontanny. Drugi otoczony jest zaniedbanym parkiem krajobrazowym. Oba pałace służą za wielorodzinne mieszkania byłych pracowników PGR.

Świecie

Największą atrakcją tej starej ładnej łańcuchówki są ruiny zamku. Stoją pośród gęstwiny drzew i krzaków na efektownym cyplu, tuż nad drogą z Leśnej do Pobiednej i Mirska. Z dawnego zamczyska do dziś zachowały się m.in. gnejsowe mury, dziedziniec, mury budynków mieszkalnych i resztki przedzamcza. Większość tych pozostałości to relikty gotyckiej budowli z XIV wieku.

Kroniki wymieniają zamek w Świeciu w 1329 roku zwąc go Swete. Jego budowę przypisuje się księciu świdnicko-jaworskiemu Bernardowi. Warownia wchodzić miała w skład tzw. Okręgu Kwisy i strzec traktów handlowych z Miśni i Łużyc na Śląsk oraz traktu ze Śląska do Czech. Kiedy Śląsk poddał się zwierzchności Korony Czeskiej, zamek stracił charakter strażnicy, pozostając jednak reprezentacyjną siedzibą feudałów. Panami na Świeciu przez lata byli m.in. rycerze z rodu von Üchtritz. Zamek długo należał też do Gersdorfów, właścicieli m.in. Pobiednej. Na przestrzeni wieków parokrotnie go przebudowywano – największe zmiany nastąpiły w 1527 roku po pożarze, zacierając pierwotny charakter czworobocznego układu zamku z fosą. Od 1760 roku warownia stała bezludna. W 1827 roku ogień obrócił ją w ruinę. Przed wojną w XVIII-wiecznym budynku u podnóża właściwego zamku gotyckiego funkcjonował zajazd dla turystów. W 1974 roku społeczni opiekunowie zabytków uporządkowali ruiny i udostępnili je zwiedzającym. Efekty ich pracy zdążyły już jednak zarosnąć zieloną gęstwiną.

Wędrując przez Świecie warto zobaczyć również położony kilkaset metrów od zamku, w środkowej części wsi – Kościół Serca Jezusowego. Pierwsza świątynia stała w tym miejscu co najmniej w 1346 roku. Obecną wzniesiono w 1645 roku. Jest to budowla orientowana – ołtarz wskazuje wschód, Ziemię Świętą – murowaną z kamienia, o korpusie nakrytym drewnianym stropem kasetonowym. Strop pokryty jest pięknymi, ludowymi polichromiami z XVIII wieku. Pola kasetonów wypełniają postaci przodków Chrystusa. Malowidła przedstawiające sceny biblijne, pokrywają także empory. W zewnętrzne mury wstawiono charakterystyczny element tutejszych świątyń – płyty nagrobne rycerzy z XVI, XVII i XVIII wieku.

Pobiedna

Położona u stóp Gór Izerskich w uroczej leśno – łąkowej okolicy Pobiedna była kiedyś dość ważnym miasteczkiem w tej części łużyckich peryferii. Dzisiaj jest smutną, zaniedbaną wsią z miejskim ryneczkiem i nazwą czczącą pamięć sowieckiego zwycięstwa (pobiedy) w 1945 roku. Z dzisiejszą nazwą wsi współgrają wyjątkowo szpetne bloki ustawione w centrum ryneczku, jakby specjalnie dla przytłoczenia niskiej, prowincjonalnej ale posiadającej specyficzny klimat zabudowy.

Pobiedna nie należy do miejscowości starych. Założona została dopiero w XVII wieku i jest pamiątką śląskich wędrówek ludu po wojnie 30-letniej, gdy tysiące protestanckich wygnańców z Czech szukało schronienia w śląskich dobrach Schlaffgotschow i przychylnych reformacji Łużycach. Dobrodziejem czeskich eskulantów u podnóża Gór Izerskich był pan tych ziem Wigand von Gersdorf, który w 1661 roku zainicjował karczowanie pierwotnych lasów w celu stworzenia miejsca dla nowych osadników. To na jego cześć Pobiedna nazywała się ongiś Wigandsthal. Epitafium Wiganda do dziś oglądać można w położonych koło ryneczku ruinach gotyckiego kościoła.

Kilkanaście lat po pierwszych karczunkach Pobiedna była już ważnym miasteczkiem. Książę saski Jan Jerzy II nadał jej przywilej kopania rud cyny, a szybki rozwój i wzrastające ambicje mieszczan pragnących większych praw doprowadziły wnet do ostrych zatargów z Gersdorfem. Zbuntowani mieszczanie blokowali drogi i znieważali służbę dworu właścicieli ziem. Sprawa obiła się nawet o sąd w Budziszynie, który generalnie stanął po stronie Gersdorfów.

Koniec wieku XVII i wiek XVIII to złote czasy Pobiednej. Rozwijały się handel, rzemiosło, a potem i przemysł. Po wojnach napoleońskich i przejęciu Łużyc przez Prusy, miasteczko straciło prawa miejskie i pogrążyło się we względnym zastoju, w którym z przerwą na optymistyczne lata 70. obecnego stulecia – trwa do dziś.

Najcenniejszym zabytkiem Pobiednej jest położony w bezpośrednim sąsiedztwie centrum pałac von Gersdorfów. Aby się tam dostać musisz z ryneczku 200 m przejść asfaltową drogą w stronę Gryfowa i koło przystanku PKS wejść na teren dawnego PGR.

Pałac jest dziś obiektem opuszczonym, pozbawionym cennego wyposażenia, ale wciąż jest zdatną do adaptacji barokową budowlą. Stare rusztowania świadczą i nieudanych próbach remontu. Nie powiodły się też, póki co, próby utworzenia przez zamieszkałego w Wolimierzu Holendra swoistego centrum kulturalnego. Obiekt na szczęście posiada kompletny dach, co daje mu jeszcze parę lat istnienia.

Pałac w Pobiednej zbudowany został na początku XVII wieku. To co widzisz, to jednak wynik prac budowlanych z lat 60. XVII wieku. Budowa nowego wiązała się z pożarem dawnego dworu w 1651 roku i groźbą jego zawalenia.

Tutaj właśnie patrzył w gwiazdy słynny Adolf Traugott von Gersdorf. Pozostawiony przez niego pałac to trzykondygnacyjna efektowna budowla z dwoma ryzalitami, na które wspinają się piaskowe schody. Aby zobaczyć rezydencję od frontu, musisz sforsować brzydkie metalowe ogrodzenie. Całość otoczona jest zapuszczonym parkiem z XVIII wieku. Stare lipy z 1776 roku rosną wzdłuż tzw. czarnej alei do Wolimierza.

Skip to content